Nowość! Darmowa dostawa przy zamówieniach od 400 zł. Szczegóły 

Fotografia to sztuka patrzenia. Wywiad z Anną Podsiedlik

11 07 2017
  
fotografia dziecięca Ann Podsiedlik

Jak sama o sobie pisze: "Niepoprawna optymistka, żona, matka, fotografka, żyje, tworzy i walczy z miłości i dla miłości".

Jak zaczęła się Twoja przygoda z fotografią?

Zaczęła się z chwilą narodzin mojego syna Oskara. W lipcu tego roku minie już siedem lat. Wcześniej pochłaniała mnie praca w biznesie, jednak w pewnym momencie zapragnęłam choć na chwilę być tylko mamą i odeszłam z mojej dotychczasowej pracy. Oczywiście moja energiczna natura dała szybko o sobie znać i poczułam, że muszę znaleźć miejsce, w którym będę mogła ulokować jej nadmiar. Wtedy też zaczęłam bacznie przyglądać się mediom społecznościowym, które stawały się coraz bardziej popularne. Korzystając z Facebooka mogłam podziwiać te wszystkie piękne zdjęcia dzieci robione przez fantastyczne fotografki. W tym momencie powiedziałam sobie: przecież ja też mogę to robić, tak dla siebie, tak po prostu dla fanu. W końcu miałam na to czas...

I co było dalej?

Pierwsze samodzielne próby szybko uświadomiły mi, że aby robić piękne zdjęcia potrzebna jest wiedza... Siedem lat temu niestety nie było takiej dostępności kursów, warsztatów, blogów i tutoriali związanych z fotografią, a polski świat fotografii okazał się bardzo szczelną, zamkniętą i niedostępną grupą - tylko dla najlepszych. Jak tylko zaczęłam fotografować i pokazywać zdjęcia wylała się fala krytyki… Choć pojęcie "hejt" nie było jeszcze wtedy znane, przynajmniej mnie.

Zniechęciło Cię to do dalszego działania?

Wielu osobom podcięło to skrzydła, ale nie mnie. Ja, z natury mocny biznesowy stwór, który przetarł swoje szlaki na wielu płaszczyznach zawodowych, nigdy się nie poddaję. Znalazłam kurs fotografii dla mam, który składał się z pięciu spotkań. Zajęcia prowadziła Alicja Szulc - to ona pokazała mi w sposób łatwy, przyjemny i ciekawy, jak fotografować. Zaczęłam spoglądać przez obiektyw zupełnie inaczej.

Gdzie początkowo wykonywałaś zdjęcia?

Zaczęłam od zdjęć w domowym studiu. Robiłam je przede wszystkim swoim dzieciom.

Dlaczego postawiłaś właśnie na domowe zacisze?

Wydawało mi się to najprostsze, a poza tym jako rekwizyty mogłam wykorzystywać wszystko, co miałam w domu. Jednak dosyć szybko okazało się, że wnętrza bardzo mnie ograniczają, dlatego postanowiłam wyjść na zewnątrz i zajęłam się plenerami. Dziś 95% mojej pracy to fotografia plenerowa. Zdjęcia studyjne wykonuję tylko noworodkom, bądź przy kobiecych sesjach portretowych. Na chwilę obecną moja fotografia bardziej przeobraziła się w artystyczną, baśniową.

A jak wyciągasz ze swoich kadrów ten właśnie "baśniowy pierwiastek"?

Moje zdjęcia, a właściwie obrazy - bo tak je właśnie nazywam powstają najpierw w mojej głowie. Wyobrażam sobie, jak będą wyglądać, co chcę nimi pokazać i co opowiedzieć. Wtedy zaczynam poszukiwanie miejsca, światła, elementów składowych, a na końcu dopiero biorę aparat do rąk i naciskam spust migawki. Właśnie w ten sposób powstają baśniowe kadry, które dopieszczam potem w procesie postprodukcji.

Jak to robisz, że na Twoich zdjęciach widać miłość?

W fotografii kieruję się przede wszystkim zasadą naturalności. Można zauważyć, że na większości zdjęć moi modele zazwyczaj nie patrzą w obiektyw. Staram się wydobyć i uchwycić naturalne momenty. Chcę uzyskać widoczne emocje, które w nich są, które z nich wypływają, które pokażą ich prawdziwą naturę. Ta swoboda, którą im daję na sesjach (fotografuję przede wszystkim obiektywami z długą ogniskową) pozwala na naturalny dystans, który z kolei stwarza komfort obu stronom. Nie wchodzę w przestrzeń moich modeli. Staram się raczej obserwować i lekko ich nakierowywać, tak aby osiągnąć zamierzony cel.

Skąd czerpiesz inspiracje do swoich zdjęć? Czy pomagają Ci w tym podróże?

Inspiracją jest dla mnie przede wszystkim otaczający mnie świat. Odkąd zajęłam się fotografią, patrzę na niego zupełnie inaczej, wykorzystuję elementy wokół mnie. Oczywiście duży wpływ mają na to fotografie, które na co dzień oglądam. Mam też swoich mistrzów i często korzystam z zasobów Pinteresta. Podróże dla mnie są szczególnym elementem w całej tej układance, gdyż pomagają mi w poszukiwaniu unikalnych miejsc do realizowania moich obrazów.

Co wolą Twoi klienci studio, czy plener?

To nie tak. To ja poszłam w kierunku plenerów i kreuję swoją fotografię, więc sama decyduję czy dana sesja będzie plenerowa czy studyjna. W oparciu o swoje osobiste doświadczenie nadaję ton danej sesji, jestem kreatorem, scenografem, reżyserem i fotografem w jednym. Moi klienci od dawna przychodzą do mnie po bajkowe sesje, a mogą one powstać dopiero wtedy, kiedy oddadzą się w moje ręce w sposób bezgraniczny. Uwielbiam ten moment, kiedy mogę wykreować, zaproponować swoją wizję.

Które z sesji wymagają od Ciebie największych przygotowań?

Wszystkie sesje traktuję tak samo. Proces przygotowań jest dosyć długi, ale wart zachodu. Najpierw muszę poznać moich modeli, wiedzieć czym się zajmują, jakimi są ludźmi na co dzień, jakie jest ich hobby. Dopiero wtedy tworzą się w mojej głowie pomysły i obrazy oraz idee. To jest dla mnie fantastyczny czas. Potem ustalam szczegóły, stroje, kolorystykę, ewentualnie gadżety, aczkolwiek ostatnio promuję zasadę "mniej znaczy więcej".

Jak oddajesz swoje zlecenia?

Sesje oddaję jako pliki cyfrowe przygotowane w trzech formatach: do wydruku wielkoformatowego, do druku odbitek, do publikacji w Internecie. Całość znajduje się na pendrive w formie karty kredytowej, dodatkowo odbitki w formacie 15 x 23 cm na papierze jedwabnym. Mam oczywiście również zamówienia na albumy, obrazy oraz zdjęcia na deskach.

Współpracujesz ze Studiem Huśtawka - jak czujesz się w roli prowadzącej warsztaty?

Pracuję z nimi już prawie dwa lata i moja przygoda warsztatowa zaczęła się właśnie od tej współpracy. To było bardzo miłe wyróżnienie dla mnie otrzymać zaproszenie do poprowadzenia warsztatów. Z poziomu osoby prowadzącej prezentacje oraz szkolenia, nie była to dla mnie nowość, gdyż w pracy zawodowej szkoliłam swoich pracowników i zawsze potrafiłam przekazywać dalej swoją wiedzę.

W przypadku warsztatów w Studio Huśtawka trochę się bałam, bo nie uważałam się za osobę, która mogłaby być wzorem dla początkujących fotografów. Postanowiłam jednak spróbować i po prostu przekazywać innym to, co sama wiem. Warsztaty dziś są dla mnie ogromnym spełnieniem i nie dla samego faktu ich prowadzenia ale dlatego, iż dzięki temu poznaję wspaniałe osoby, w których widzę siebie z moich początków.

Zauważyliśmy, że od pewnego czasu zajmujesz się fotografią osób 50+ - powiedz skąd tak oryginalny pomysł?

Inspiracją do tego typu zdjęć, byli moi rodzice, którzy od wielu lat nie mieli wspólnych zdjęć. Chciałam pokazać przede wszystkim ich oraz miłość, którą się darzą, szczęście, spojrzenia. Metryka nie ma znaczenia, kiedy chcemy pokazać na zdjęciach emocje, wyrazić uczucia. Osoby w kwiecie wieku są naturalne, nie pozują, przekazują nam prawdziwość w oczach, w wyrazach twarzy. Ten typ fotografii mnie zafascynował i z pewnością będę chciała zrealizować kolejne projekty pary 50+ jeszcze w tym roku.

Powiedz nam czego należy się wystrzegać przy tak różnorodnych sesjach?

To dla mnie naprawdę trudne pytanie... Niczego się nie wystrzegam poza zasadą, że to ja decyduję z kim współpracuję. Lubię pracować z ludźmi, którzy wiedzą czego oczekują, znają moje portfolio, mają świadomość, że nie wykonam zdjęć wbrew temu, co sama kreuję.

Jaka jest Twoja zasada numer 1 – jeśli chodzi o sesje?

Dla mnie sesje to fotograficzny spacer w poszukiwaniu światła i tak zazwyczaj piszę klientom którzy pytają, jak będzie wyglądać sesja. Dla mnie fotografia to sztuka patrzenia.

Jakie masz zawodowe plany na przyszłość?

Przede wszystkim mój osobisty rozwój w fotografii, bo mam jeszcze wiele marzeń do spełnienia i wiele obrazów w mojej głowie czeka na realizacje. Myślę również nad stworzeniem strony związanej z webinarami, tutorialami oraz rozwojem szkoleń z zakresu fotografii i biznesu fotograficznego. Nieustannie pracuję również nad rozwojem Made with Passion - szkoły fotografii dla amatorów, którą założyłam prawie 2 lata temu z moją przyjaciółką, fotografką - Katarzyną Cyrulską.

Rozmawiała Dominika Bała

Udostępnij artykuł